sobota, 20 lipca 2013

Pobojowisko, spacer i odkrycie

Wczoraj nie miałam czasu dodać posta więc dzisiaj za dwa dni.

Wczoraj wróciłam od babci. Podwórko wygląda jak pobojowisko. Usunięte są wszystkie betony i cześć kostki. Koparko-ładowarka robi średnio trzy wywozy gruzu na godzinę. Nie jest to najbezpieczniejsze miejsce dla psów. Psiaki muszą siedzieć w klatce więc spacery są dwa (w tym jeden długi). Nauczyłam się rzucać rollery, a Scarlet jest z tego powodu chyba bardzo zadowolona. Dzisiaj po odjeździe robotników przelazła do sąsiada pod płotem i wróciła z powrotem. Piękny zachód słońca skłonił mnie do wyjścia w pola. To też wieczorem poszłyśmy na spacer z aparatem fotograficznym. Pierwszy raz, wyjątkowo przypięłam Scarlet do smyczy automatycznej. Po prostu tańczyłam z tymi smyczami, bo się okropnie plątały.










Dzisiaj znów grałam na flecie, na festynie. Tym razem był on na Taninie. Gdy byłam z Czarką na Gali psów nie tylko rasowych w Lublińcu kupiłam na stoisku sklepu Mariposa (jednemu z sponsorów) Czarce smakołyki. Sprzedawczyni pakując je do zrywki wrzuciła do niej wizytówki innych sponsorów. Była tam wizytówka Centrum Pracy z Psem SONGO ale ja reklam unikam jak ogniw wiec jej nie czytałam. Dzisiaj w taninie zobaczyłam reklamę tegoż ośrodka szkoleniowego dla psów, a 100m dalej ów ośrodek. Głupia ja. Do Taniny mam 8 km czyli 12 minut jazdy autem. Szukałam ośrodków w Katowicach (50km), Częstochowie (30km) i Tarnowskich Górach (30km), a tym czasem okazuje się, że mam go pod nosem. Jedyne nad czym ubolewam to to, że nie mają kompletnego toru agility. Jednak prowadzą różne inne kursy (PT, Psie Przedszkole). Jeśli uda mi się namówić rodziców to niewykluczone, że się z psami zapiszę.
A tu jeszcze zdjęcia podwórka:
W trakcie prac
Przed

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz!