niedziela, 8 czerwca 2014

Festyn - dzień 2

34 stopnie na plusie, piekące słońce, godzina 14:00. Przyjechałyśmy piekąc się w samochodzie bez klimatyzacji. Nie miałyśmy klatki, bo miałyśmy wpaść na godzinkę, pokazać sztuczki i wrócić do domu. Czekałyśmy w cieniu, jakieś dzieci występowały. Ciągle mówiono mi, że wchodzimy jako następne. Czekałam 2 godziny. Już miałyśmy wchodzić, a tu dzieci z jakimś teatrem.

Wściekłam się, bez pożegnania poszłam do samochodu. Dziękuję za takie coś. Ubierzcie się na czarno i spróbujcie stać 20 minut w szczerym słońcu i potem pobiegajcie 5 minut za frisbee, a zrozumiecie w jakiej sytuacji są psy.

Pokazu nie było. Trudno. Chciałam ale zdrowie psów też mam na uwadze. Nie będę pchać się na siłę.

Pozytywny akcent na koniec (wieczorem) podłego i upalnego dnia:



4 komentarze:

  1. No i dobrze zrobilas, tez bym tak zrobila . No sorry , ale oni mysla , ze pies , ah to poczeka nic mu nie bedzie . Ich strata :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też nie chciało by się czekać dobrze zrobiłaś

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym mieć codziennie tak pozytywne wieczory. Z jaką energią wstawałabym rano :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!