Jutro festyn. Jeszcze stresa nie ma i dobrze. Pieseł ładnie łapał dysk na dzisiejszym treningu. Dziwne, że tylko ten żółto-niebieski, bo za żółto-czerwonym nie miał zamiaru nawet biec.
Jakoś to będzie. Boję się tylko o skok przez plecy, który wałkujemy od trzech dni. Z Czarką mamy przygotowane sztuczki, z których stworzymy improwizowany łańcuszek.
Dzisiaj na boisku bachory grające w plażówkę patrzały na nas jak ufoludki ciągle powtarzając "łaał", "suuuuper". Mi się chciało śmiać, bo mówiły tak nawet jak coś nie wyszło. Dobrze, bo pieseły miały rozproszenie :D
Występ na pewno wam się uda :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia jutro na festynie ;) Czekam na relację ;>
OdpowiedzUsuńPowodzenia na festynie!
OdpowiedzUsuńCzekam na relację tekstową jak i zdjęciową :))
Powodzenia i czekam na obszerny post, zdjęcia i może filmik!
OdpowiedzUsuńLudzi często fascynuje widok pracującego psa gdyż to dosyć niecodzienny obraz. Społeczeństwo jet przyzwyczajone do psów spacerujacych wokół bloku na smyczy,a sztuczkujacy pies to wydarzenie:-)
OdpowiedzUsuń