piątek, 27 czerwca 2014

Szósty psi zmysł

Pojechałam rowerkiem do stajni, znowu z borderem. Dzisiaj lepiej niż ostatnio, bo pies już się tak końmi nie przejmował. Leżał sobie pod ławką. Potem trochę Scarlet pobawiła się z stajenną suczką Pepsi.



Poram skakałyśmy po belach siana w otoczeniu milionów pająków. Na zdjęciu Scarlet z Pauliną :D

Ja jeździłam na Rewii. Przy zagalopowaniu bryknęła stając dęba :P Spadłam, nic mi się nie stało no może poza jednym. Jakie to trzeba mieć szczęście, aby spaść w jedyną kupę jaka jest na ujeżdżalni :P Pies miał raj dla nosa. Dokładnie obwąchiwał i sprawdzał czy żyję. 

Samego upadku nie widziała ale skądś wiedziała że spadłąm mimo iż jak pękałam ze śmiechu :P Psy mnie zadziwiają. Wiedzą, że coś się stało lub stanie. Nim wejdę do domu już meldują się przy drzwiach. Gdy jestem bardzo zadowolona ale tego nie okazuję one to wiedzą. Rodzice pytają czemu jestem smutna, a piesy skaczą dookoła z radości... Cudowne istoty

4 komentarze:

  1. Mówi się że kto wejdzie w "gówno" to zazna szczęścia ;p
    Ale jeśli ktoś wpadnie w gówno to dopiero musi go czekać szczęście :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że ci się nic nie stało...
    Dzielna psina chciała cię uratować ;)

    Pozdrawiamy Natalka i Beny

    OdpowiedzUsuń
  3. Na twoim miejscu też bym pękała ze śmiechu :) http://przyszopceuszatych.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, ze nic Ci się nie stało :) Gdy ja spadnę, od razu wstaję i znowu upadam-tyle, że ze śmiechu :)
    Kiedyś skakałyśmy przez przeszkody, i przeskoczyłam, ale wylądowałam na szyi konia :P
    Pozdrawiamy :* Ola i Pianista :)
    http://borderoli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!