wtorek, 29 lipca 2014

Upał, upał, upał... upałów ciąg dalszy...

Siedzimy cały dzień w domu, wentylator dmucha mi w twarz, rozwiewa włosy... Psy leżą na zimnych płytkach... Okna nie otworzę, bo na zewnątrz 36 stopni, a w domu 31 - o 8:00 wieczorem...

Zdobyłam się na odwagę aby pokonać całą wieś najkrótszą drogą asfaltową - patelnią. Poszłyśmy nad staw. Spuszczony border wskakuje do wody. Ja po podejściu do brzegu natychmiast bordera odwołałam. Bowiem w stawie pływały... krowie placki. Ochyda. Ale nie po to szłam 700m w tym upale aby wrócić do domu i kąpać psa! Przedarłyśmy się zatem przez wysoką łąkę z mnóstwem pająków na drugą stronę stawu. Scarlet skakała i pływała, a Czarka na smyczy patrzała na mnie "no ej, mogę zanurzyć łapki" - Nie, bo nie wrócisz na to strome podejście tłusta kiełbaso.






Taaaka gruba!
Po południu przyszła burza, a my z brak innych pomysłów wymyśliłyśmy sesję przy starym telewizorze. Nie wymagała od nas dużego wysiłku, bo polegała na leżeniu na podłodze i zabawie ustawieniami lustrzanki.





3 komentarze:

  1. Mokry pies to szczęśliwy pies! :)

    Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
    Zapraszamy do nas!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile bym dala zeby moj chudzielec skakał do wody ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne te zdjęcia przy telewizorze , woda przynosi bardzo ulgę szczególnie w te upalne dni :D

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!