piątek, 27 czerwca 2014

Szósty psi zmysł

Pojechałam rowerkiem do stajni, znowu z borderem. Dzisiaj lepiej niż ostatnio, bo pies już się tak końmi nie przejmował. Leżał sobie pod ławką. Potem trochę Scarlet pobawiła się z stajenną suczką Pepsi.



Poram skakałyśmy po belach siana w otoczeniu milionów pająków. Na zdjęciu Scarlet z Pauliną :D

Ja jeździłam na Rewii. Przy zagalopowaniu bryknęła stając dęba :P Spadłam, nic mi się nie stało no może poza jednym. Jakie to trzeba mieć szczęście, aby spaść w jedyną kupę jaka jest na ujeżdżalni :P Pies miał raj dla nosa. Dokładnie obwąchiwał i sprawdzał czy żyję. 

Samego upadku nie widziała ale skądś wiedziała że spadłąm mimo iż jak pękałam ze śmiechu :P Psy mnie zadziwiają. Wiedzą, że coś się stało lub stanie. Nim wejdę do domu już meldują się przy drzwiach. Gdy jestem bardzo zadowolona ale tego nie okazuję one to wiedzą. Rodzice pytają czemu jestem smutna, a piesy skaczą dookoła z radości... Cudowne istoty

sobota, 21 czerwca 2014

Scarlet i konie

O ile dzisiejszy poranek minął nam baaardzo leniwie, to popołudnie było całkiem zacne :D Rower, border i dawaj 10km do stajni :) O ile sama tę trasę pokonuję w 25 minut z psem (biegiem wystawowym) zajęło mi to blisko godzinę.

Najpierw na pustej ujeżdżalni:


Większość pomyśli - to border, kocha konie! Nic podobnego. Scarlet najpierw się koni bała, potem próbowała je podgryźć (i mało brakło, a dostałaby kopniaka od Renomy w obronie źrebaka - należało się). Przywiązałam bordera, poszłam na pastwisko po Kochankę i z Pauliną (od Saby i Astry - patrz gala psów) zrobiłyśmy małą sesję fotograficzną :) Efekty na drugim blogu.

Potem ściągnęłam sobie z pastwiska Koreę, wyczyściłam, osiodłałam, wsiadałam i border popadł w rozpacz. Piszczała jakby ją ktoś odzierał ze skóry. Zakłusowałam i było jeszcze gorzej "Siedzisz na tym potworze?" - border błagał abym zeszła. Nie czekała długo, bo Korea zaczęła kuleć. Zeszłam, rozsiodłałam, poszłam po Kenię :) Przy galopie rozpaczliwe ujadanie Scarlet słyszała cała Hodowla Koni Ślązkich :)

Powiedziałam "Potraktuj ją jakby była twoim psem" i Paulina dyscyplinarnie pociągła za obrożę. Zapanowała cisza... Ja jeździłam przez 1,5 godziny, nakłonić Kenię do zagalopowania na czworoboku... Scarelt siedziała sobie już z tatą w samochodzie :D

Wniosek z dnia dzisiejszego: "Z borderem do stajni tak, ale nigdy na jazdy ani tereny"

piątek, 20 czerwca 2014

Kiedyś i teraz

Wszystko się zmienia. Czy na lepsze? Nie zawsze, ale co by to nie było cieszyć się trzeba...

Dzisiaj... Właściwie nic się nie działo. Rano padał drobniutki deszczyk i na dworze było bardzo nie przyjemnie. O 12:00 pojechałam do stajni na końskie sesje. Zdjęcia zwyczajne - mogły być lepsze. No ale nie tu o zdjęciach. Piesy zostały w domu (ale może jutro bordera zabiorę) :) Nawet na spacerze nie byłam. Nic mi się nie chciało, choć po południu pogoda była nawet całkiem dobra.

20 czerwiec 2014, czwartek

Rano Scarlet wypuściła mama. Borderka w nocy załatwiła się na podkład. Ja nie poszłam do szkoły. Socjalka trwała w najlepsze. Chodziłyśmy po ogrodzie, poznawały różne rzeczy (pompę z baseny, trampolinę). Było gorąco (około 30 stopni). Piesy leżały sobie w cieniu... A potem bawiły się i spały na zmianę.

Mam zdjęcia odpoczywających w cieniu piesów. Gdzie? Oto jest pytanie...

czwartek, 19 czerwca 2014

A rok temu?

Rok (co do minuty) temu weszłam z bordełem na rękach na podwórko i do domu.

Otóż bordera mam od roku. Nie będę się rozpisywać. Co się przez ten rok działo można bardzo łatwo poczytać na blogu. Dużo się zmieniło. Dzisiaj oglądając doszłam do wniosku, że jedynym stałym punktem na świecie jest jej jęzorek:


W ciągu najbliższych kilku dni będę pisała co działo się rok temu, i obecnie.

19 czerwca 2013, środa

Pojechałam do hodowli po moją kruszynkę. Pamiętam:
- Scarlet chcącą biec do rodzeństwa za bramką
- Aiwę leżącą pod stołem i moją wtedy mikro borderkę chcącą się napić mleka
- Nauka wystawiania bordera
- Załatwianie formalności
- Pożegnanie z hodowlą i podróż do domu

O 20:20 weszłam na podwórko:
- Scarlet bała się Czarki
- Ciekawość wygrała i po godzinie było na odwrót
- Zwiedzanie podwórka i wylewne pochwały za zrobienie siusiu 
- Pierwszy posiłek u mnie
- Zasypianie w kartonie i spokojnie przespaną noc


Wtedy:
Dziś:
Pieseły nie lubią pozować... Zło konieczne

sobota, 14 czerwca 2014

Najlepsze w powiecie - Gala Psów Lubliniec

Wygrałyśmy Galę Psów Nie Tylko Rasowych!

Przyjechałyśmy wcześniej, Czarka ma cieczkę i została wypsikana specjalnym preparatem neutralizującym jej zapach (Hilton Dystans - polecam, żaden pies nie wyczuł). Specjalnie zapisałam się z Czarką jako pierwsza, a z Scarlet pod koniec aby łatwo było mi zmieć psa.

Pies i pan miałyśmy kamizelki z "Polska Biega" i opowiadałyśmy o sobie :D

Następna konkurencja - Super Trener! Z Czarką sztuczki (na smyczy, bo nie byłam za nią pewna czy do psów nie poleci). Improwizowany ale niemal perfekcyjny układ.




Potem zmiana psów i Scarlet. Nie wiedziałam, że mam tak ogarniętego bordera! Mały freestyle (ale za to jaki)! 100% złapanych dysków, przeskoki i odbicia z pleców, skoki przez nogi, skoki między nogami, przez ręce! Poza tym sztuczki, turlanie od nogi, czołganie buziaczki, zostawanie itp. Scarlet pokazała 100% naszych obecnych możliwości. Po ukłonie usłyszałam "Prosimy o BIS" i pokazałam jeszcze skok między nogami :) 



 


Za zdjęcia dziękujemy zeszłorocznej zwyciężczyni - Weronice Bensz (z Aurą) :D

Na gali była również Paulina z Sabą i Astrą :D


Następna kategoria - Psi Urok. Ringówka i prezentacja wystawowa. Nie będę się rozpisywać ani zamęczać was fotami, bo wszyscy wiedzą jak prezentacja BC wygląda. Czarkę prezentowałam tak jak rasę Corgi Pembroke :)

Potem oczekiwanie na wyniki. Jak to ujął komentator "Bezdyskusyjnie kategorię Super Trener wygrały Czarka i Scarlet z Justyną Bambynek". Duma mnie rozpiera! Pokazałyśmy i udowodniły, że dzięki wytrwałości i pracy można wiele osiągnąć! Paulina z Sabą zajęły drugie miejsce w Super Trenerze, a z Astrą otrzymały wyróżnienie w Psi Urok :D Graty za super debiut!

Poszłam po rzeczy, już miałam jechać do domu, a tu słyszę "Wyróżnienie w kategorii Psi Urok otrzymuje Czarka z Justyną. Zapraszamy po odbiór nagrody". Myślałam, że wyskoczę z siebie z radości.
One wiedzą jak się ustawić :P Najlepiej dupą xD

Dziękujemy wszystkim! Dziękuję: Sklep zoologicznemu Mariposa (oczywiście polecamy), całej ekipie OTOZ Animals Lubliniec, naszej Pani Weterynarz, Weronice za foty, Aurze która wyczyściła poidło, publiczności i całej niewymienionej reszcie!

A na koniec się pochwalim:



wtorek, 10 czerwca 2014

Hopka z biedry

Pierwsza recenzja w życiu :) No to lecim:

Kupiłam z przeceny za 25zł :D Bardzo fajnie się sprawuje, łatwo regulować wysokość, torba do przenoszenia. Jeden mały minus to trudno spadająca poprzeczka. Zdarzyło mi się dzisiaj, że Scarlet dosłownie się z niej wybijała.



niedziela, 8 czerwca 2014

Festyn - dzień 2

34 stopnie na plusie, piekące słońce, godzina 14:00. Przyjechałyśmy piekąc się w samochodzie bez klimatyzacji. Nie miałyśmy klatki, bo miałyśmy wpaść na godzinkę, pokazać sztuczki i wrócić do domu. Czekałyśmy w cieniu, jakieś dzieci występowały. Ciągle mówiono mi, że wchodzimy jako następne. Czekałam 2 godziny. Już miałyśmy wchodzić, a tu dzieci z jakimś teatrem.

Wściekłam się, bez pożegnania poszłam do samochodu. Dziękuję za takie coś. Ubierzcie się na czarno i spróbujcie stać 20 minut w szczerym słońcu i potem pobiegajcie 5 minut za frisbee, a zrozumiecie w jakiej sytuacji są psy.

Pokazu nie było. Trudno. Chciałam ale zdrowie psów też mam na uwadze. Nie będę pchać się na siłę.

Pozytywny akcent na koniec (wieczorem) podłego i upalnego dnia:



sobota, 7 czerwca 2014

Występ na festynie

Przyjechałam wcześnie, już o 13. Rzuciłam Scarlet kilka rollerków, a z Czarką przećwiczyłam komendy. Było prawie 30 stopni. Piesy się napiły i poszły odpocząć w klatce. Przykryłam klatkę kocem aby Scarlet przestała się fiksować na piłkę (był turniej plażówki). Około 16 zaczęli przychodzić  nauczyliele, uczniowie i rodzice :) Przyszły moje koleżanki z klasy i zabrałyśmy psiaki na spacerek załatwić potrzeby. Wróciłyśmy i wszyscy się zachwycali mięciutką sierścią (a raczej włosami) Scarlet. Czarka schowała się do klatki patrząc na dzieci "no wiecie, litości trochę dla moich uszu"... Scarlet została wymiziana za wszystkie czasy :D



Co do samego występu:
Było nieźle. Nawet dobrze! Najpierw sztuczki z Czarką wyszły bardzo dobrze. Potem gorzej z Scarlet i małym freestylem. Plany pokrzyżował nam wiatr. Scarlet złapała tylko połowę rzutów, a z resztą minęła się o jakieś 30cm :(

Po występie dzieciaki próbowały robić z Czarką sztuczki. Ograniczyłam to do siadania, warowania i turlania. Całkiem fajnie to wyszło. Mówiłam jak nauczyć pieska siadać i warować.



Potem było takie chodzenie luźno od jednego wołającego do drugiego i odpowiadanie na serię (często głupich) pytań typu "dlaczego ona cię słucha?", "gdzie kupiłaś tą czarno-białą (chodzi o Scarlet)?", "a wiesz, że mój york jest mądrzejszy?".

O 19 koniec. Pozbierałam manatki i wróciliśmy do domu, po drodze wpadając do szkoły zostawić piłki, kosz i taśmy. No to takie moje foty na szkolnym boisku, a z występu dodam jak dobre duszki wyślą ;)









piątek, 6 czerwca 2014

Gotowe!

Jutro festyn. Jeszcze stresa nie ma i dobrze. Pieseł ładnie łapał dysk na dzisiejszym treningu. Dziwne, że tylko ten żółto-niebieski, bo za żółto-czerwonym nie miał zamiaru nawet biec.

Jakoś to będzie. Boję się tylko o skok przez plecy, który wałkujemy od trzech dni. Z Czarką mamy przygotowane sztuczki, z których stworzymy improwizowany łańcuszek.

Dzisiaj na boisku bachory grające w plażówkę patrzały na nas jak ufoludki ciągle powtarzając "łaał", "suuuuper". Mi się chciało śmiać, bo mówiły tak nawet jak coś nie wyszło. Dobrze, bo pieseły miały rozproszenie :D

czwartek, 5 czerwca 2014

Zielono!

Na początek takie pytanie: Jak wygląda się po dwóch godzinach spędzonych na sztuczkach i frisbee na świeżo skoszonym boisku po deszczu?

Odpowiem: brudno. Zwłaszcza jeśli uczy się bordera wskakiwać na plecy.

Myśmy dzisiaj ćwiczyły wszystko. Jeszcze jutro będzie w Stb "generalna próba" i w sobotę występ. Mam nadzieję, że nie zje mnie stres i zrobię wszystko na luzie, a czworołapy będą pracować tak jak dziś. Przyszły talerzyki, smakołyki kupione :) Układ nie wyuczony, kartka zgubiona będziemy robić to co idzie nam najlepiej - improwizować! Zgłaszam gotowość!






A tu macie małe nasze zakupki:

środa, 4 czerwca 2014

Wieczorem nadrobić dzień!

Wściekła zabrałam psy i poszłam na boisko. Spędziłyśmy tam trzy godziny. Ćwiczyłyśmy komendy i sztuczki. Scarlet nauczyła się skakać przez moje plecy, co pokażemy na festynie i gali. Miałam nie uczyć nowych sztuczek tylko dopracować stare ale ja już tak mam :P Ogółem chociaż dzień do dupy, wieczór bardzo miły. Mało fot ale za to ładne. Czekam na nowe frisbee. Już zamówione chyba jutro przyjedzie kurierem ;)





Jako iż nasze lepsze frisbee zostało przepołowione (no może mu trochę pomogłam), a w sobotę festyn musimy czymś ćwiczyć. Nowe już zamówione więc poproszę darujcie sobie hejty...