Poram skakałyśmy po belach siana w otoczeniu milionów pająków. Na zdjęciu Scarlet z Pauliną :D
Ja jeździłam na Rewii. Przy zagalopowaniu bryknęła stając dęba :P Spadłam, nic mi się nie stało no może poza jednym. Jakie to trzeba mieć szczęście, aby spaść w jedyną kupę jaka jest na ujeżdżalni :P Pies miał raj dla nosa. Dokładnie obwąchiwał i sprawdzał czy żyję.
Samego upadku nie widziała ale skądś wiedziała że spadłąm mimo iż jak pękałam ze śmiechu :P Psy mnie zadziwiają. Wiedzą, że coś się stało lub stanie. Nim wejdę do domu już meldują się przy drzwiach. Gdy jestem bardzo zadowolona ale tego nie okazuję one to wiedzą. Rodzice pytają czemu jestem smutna, a piesy skaczą dookoła z radości... Cudowne istoty