czwartek, 31 lipca 2014

Żniwa na 100%!

Na co drugim polu ściernisko i wielkie bele słomy! Nie było możliwości abym przegapiła taką okazję na sesję i spacer :)

Skakałyśmy bo belach. Piesy z nich zeskakiwały, Scarlet biegała za piłeczką i szukała jej w ściernisku. Czarka polowała na smakołyki rzucane przeze mnie po całym polu. Były też komendy na odległość na belach i modeling. Potem zaczęło padać i zwiewałyśmy do domu.


Czarka w nowych szeleczkach :)


Abi na chwilkę dołączyła do pozujących :)

Miszczynie :D


Próbowaliście kiedyś klęczeć na ściernisku? Ja to zdjęcie przypłaciłam podrapanymi do krwi nogami... 


wtorek, 29 lipca 2014

Upał, upał, upał... upałów ciąg dalszy...

Siedzimy cały dzień w domu, wentylator dmucha mi w twarz, rozwiewa włosy... Psy leżą na zimnych płytkach... Okna nie otworzę, bo na zewnątrz 36 stopni, a w domu 31 - o 8:00 wieczorem...

Zdobyłam się na odwagę aby pokonać całą wieś najkrótszą drogą asfaltową - patelnią. Poszłyśmy nad staw. Spuszczony border wskakuje do wody. Ja po podejściu do brzegu natychmiast bordera odwołałam. Bowiem w stawie pływały... krowie placki. Ochyda. Ale nie po to szłam 700m w tym upale aby wrócić do domu i kąpać psa! Przedarłyśmy się zatem przez wysoką łąkę z mnóstwem pająków na drugą stronę stawu. Scarlet skakała i pływała, a Czarka na smyczy patrzała na mnie "no ej, mogę zanurzyć łapki" - Nie, bo nie wrócisz na to strome podejście tłusta kiełbaso.






Taaaka gruba!
Po południu przyszła burza, a my z brak innych pomysłów wymyśliłyśmy sesję przy starym telewizorze. Nie wymagała od nas dużego wysiłku, bo polegała na leżeniu na podłodze i zabawie ustawieniami lustrzanki.





sobota, 26 lipca 2014

Wracamy po przerwie!

Tydzień temu nad morzem, potem u babci, wczoraj ja w stajni... Dzisiaj mimo upału wróciłyśmy do treningów! Sztuczki, piłeczkowy freestyle, bieganie na ringówce, podstawowe komendy i naprawa odwołania :) Do tego pierwsze kroki Scarlet w nauce skoku na ręce i Czarki w bardziej "trupniętym" trupowaniu.




Zaraz montaż i ładowanie filmiku, który nagrałam dzisiaj. 
Cichutko planujemy wystawę w Konopiskach, bierzemy się za bieganie przy rowerze. Ale najpierw trzeba poczekać na chłodniejsze dni, które mam nadzieję niedługo nadejdą. 

wtorek, 22 lipca 2014

Wakacje u Kropki :D

Upał nas wykańcza... Ja cały dzień w domu, a psy na dworze w cieniu (bo do domu nie mogą wejść). Nic tu dużo pisać... Jakoś żyjemy i jedyne zajęcie to fotografia, bo nie wymaga dużego wysiłku fizycznego. 


Dodaj napis






niedziela, 20 lipca 2014

Powrót

Wróciłam z nad Bałtyku. Kupiłam tam piszczące piłeczki i amortyzator do smyczy :) Stęsknione psy zalizały mnie na śmierć ale jakoś przeżyłam. Długo w domu nie pomieszkam, bo jutro jedziemy (tj. ja i piesy) do babci :D

Dzisiaj było pływanie w stawie, aportowanie patyków i walka z potwornym upałem. Wieczorem fotowy spacer po ściernisku. Muszę popracować nad odwołaniem, bo chyba psy trochę zapomniały.

 A teraz duuuża porcja zdjęć :)















wtorek, 8 lipca 2014

Wakacyjnie

Piesy na smycz i dawaj nad staw. Pływanie ale bez fotek. Scarlet wskakiwała z stromego brzegu mimo, że 2m dalej miała idealne wejście. Aportowanie piłeczki z wody jest znacznie bardziej fascynujące niż z łąki. Czarka trochę zmuszona popływała, bo trzeba schudnąć a w 35 stopniowym upale nie będziemy biegać przy rowerze. Jak zwykle po wyjściu obie happy, bo chłodno im.

Po południu, a raczej wieczorem spacerek na boisko. Trzeba tam kiedyś wpaść jeszcze przed zachodem słońca, bo foty piękne były by gdyby mój mózg przypomniał sobie o istnieniu lampy błyskowej :P

poniedziałek, 7 lipca 2014

Upał i woda

Całe rano i południe przesiedziałyśmy w domu nie wystawiając nosa na zewnątrz - patelnię, piekarnik czy jak tam kto woli :P Po południu z nudy piłkę i kupione ostatnio trójkątne "frisbee" przywiązałam do sznurka, wzięłam psy i poszłyśmy nad stawek - przez całą wieś, 700m, brak cienia, gorący asfalt... Smażing :D

Bordera nie musiałam zachęcać, spuszczona ze smyczy od razu wskoczyła do wody :) Rzucałam przywiązane aporty :D





 nie ma jak prosto trzymany aparat :P


Czarka zamoczyła łapy. Lekko pociągłam za smycz i bez przekonania weszła do wody. Ja chwyciłam za szelki zastępując kamizelkę i nieszczęśliwy Czarnulak musiał pływać :P Trzeba schudnąć ;)


Za to jak wyszła to była drugim najszczęśliwszym psem we wsi :) Nie było jej gorąco!