Do napisania tego posta zabierałam się bardzo długo. Nic nadzwyczaj ciekawego się nie działo. Spacerujemy sobie, jeździmy do stajni, w upalne dni pływamy w stawie. Miniony czerwcowy weekend spędziłyśmy właśnie tak. Aby znaleźć większą wenę do pisania postanowiłam, że napiszę nie tylko o psach, ale i o mnie :P Oj szykujcie się na głupoty :P
Dzień Dziecka... Gdy jedni świętowali, kupowali swoim psom najlepsze prezenty, sami dostawali od rodziców jeszcze lepsze - ja nie dostałam nic. Jakoś się tym specjalnie nie zdziwiłam. Dzień ogólnie nawet OK. Po południu wyszłyśmy na krótki spacer w pola, bez aparatu.
Wtorek był jednym z tych nudnych dni w szkole i w domu .. Znaczy nie w domu - na podwórku oczywiście. Z laptopem na leżaku, z psami obok :)
Środa - dużo ambtniej - stajnia :) i dwie przyczepy siana z łąki. Najlepsze - siedzieć na dachu traktora i jeść arbuza :D Wracałam właściwie w nocy.
W Czwartek również upalnie. Scarlet wypływała się w stawie. A potem przez 4h leżała pod ławką, a ja grałam w remika.. Chyba nigdy nie ogarnę do końca tej gry :P
Piątek na 8:00 do szkoły :P Gdy inni mają wolne szkolny samorząd... odpleśnia meble. Po południu jakże by inaczej - konie! Scarlet wypływała się w stawie. Po nawet udanych skokach, gdy ja czyściłam konia Paulina z Moniką bawiły się ze Scarlet, a ja byłam bliska płaczu. Zepsułam sobie bordera, tak bardzo zniszczyłam tego psa. Miała być super, najlepsza... Za bardzo chciałam.. W rezultacie nawet nie idziemy na galę... Ale mniejsza o to.. Kiedyś się ogarnę, ale jeszcze nie wiem kiedy :P
W Sobotę i Niedzielę piekarnik. Projekt "Konno po Uśmiech" od rana do wieczora.. Kilka godzin stania na rozgrzanej ujeżdżalnie w szczerym słońcu, co chwila mocząc w wiadrze nakrycie głowy. Co w tym czasie robiła Scarlet tego dokładnie nie wiem.. Poruszała się po 8h pastwiskach, pływała w stawie i leżała pod ławką. Zaczęłam jej ufać przy koniach. Nauczyła się, że do koni się zbyt blisko nie podchodzi.
W niedzielę było tak gorąco, że stwierdziłam, iż zdanie mamy mnie nie interesuje. Pływać z psem - cudownie!
Pozdrawiamy :D
Co dokładnie ,,zepsułaś,,? Może mogę pomóc.
OdpowiedzUsuńSuper spędziliście ten czas. :) Ja jeszcze z psem nie pływałam w wodzie, ale już niedługo to się zmieni! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
http://reksio-the-dog.blogspot.com/
Super, że możesz zabierać Scarlet ze sobą. Dlaczego mówisz, że zepsułaś bordera? Chyba nie zmagacie się z wielkimi problemami? Może napiszesz coś więcej jak masz ochotę?
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)
Nim się obejrzymy nadejdą już wakacje. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ola i Baddy!
http://baddy-wspanialy-labrador.blogspot.com/