Niedawno minęły dwa lata ok kiedy Scarlet wywróciła moje życie o 180 stopni. Zapomniałam o tym. I zastanawiam się dlaczego.. czy może po prostu nie chciałam pamiętać?
Żyjemy bez dysków i piłeczek. Kończy się rok szkolny. Idą wakacje. Nie mam planów, które zrealizuję. Chciałabym te wakacje przeżyć sama, zmienić życie na te dwa miesiące. Zanieść na strych laptopa, wyłączyć telefon. Chciałabym jechać w polski Tatry, wejść na Rysy, pojechać w Bieszczady (w jakąś dzicz), pojechać na mazury na łódkę, pobiec w jakimś biegu na 10km, pojechać na rolkach do Stb i to tyle.. Jednak zapomnieć o szkole.. Coraz mniej chce mi się w lipcu jeździć do stajni. "Bo się wpisałam i muszę".. otóż nic nie muszę. I jak się naprawdę wkurzę to płakać nie będę, mam gdzie iść.
Tymczasem rodzinka jedzie do Szwajcari, do Wiednia i na termy na Słowację.. Sory, ale kolejną wycieczkę z nauczycielami wole jednak zamienić na walczenie z chcącą mnie (i psy) za wszelką cenę utuczyć babcią. Mniejsze zło. Czyli z moich wakacyjnych marzeń, za przeproszeniem, gówno wyjdzie.
Nie planuję wyjazdów na szkolenia, seminaria czy wystawy. Będziemy spacerować i biegać.. zobaczymy co przyniesie życie :)
Pisz tu częściej :P
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia, Scarlet jest piękna!
Pozdrawiamy
Laura&Shira
Piękne marzenia.. nie przejmuj się, że teraz nie zostaną one zrealizowane, przyjdzie czas kiedy naprawdę będziesz mogła dopiąć swego i ponieść się aspiracjom. Mimo wszystko życzę Wam udanych wakacji, wykorzystajcie jak najlepiej tylko możecie wolny czas i czerpcie z tego radość ;)
OdpowiedzUsuńŻycie bez piłeczek? ZŁO. Bierzecie udział w projekt 62? :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy K&N
neronon.blogspot.com