wtorek, 3 listopada 2015

Filmikowe kulisy i motywacja (znowu)

Na początek:

Bardzo rzadko wychodzę na spacer gdy jest mi smutno. Można powiedzieć, że nigdy tego nie robię. Dlaczego? Po prostu boję się, że Scarlet znowu będzie się przejmować, myśleć, że to ona mnie zawiodła...
 Bo gdy nie ma już naprawdę naprawdę nic, gdy człowiek ma wrażenie, że wszystko stoi przeciw niemu - poddaje się... Poddaje się, czyli przestaje mu na czymkolwiek zależeć - uwalnia się psychicznie od sytuacji...  

Filmik powstał bardzo ciekawie... Wychodząc z domu byłam bliska płaczu... i poddałam się. Nie chciałam nic zrobić tylko po prostu sobie pójść. I poszłam. Daalekooo na ściernisko. 

Wmówiłam sobie, że bardziej tego psa nie zniszczę, więc w sumie to bez różnicy czy spróbuję rzucić jej tą piłkę. Tydzień wcześniej po jesiennej sesji łapała frisbee. No i jakoś tak wyszło, że fajnie wyszło. Aparat nagrał 15 minut "treningu". 
Przez pewien czas wmawiałam sobie, że to nigdy nie wróci. Że owszem - będę mogła bawić się z psami, biegać z nimi i szaleć, ale nie będę ćwiczyć frisbee ani nic na bardziej "poważnie".
Ale prawdziwa pasja temu zaprzecza... Prawdziwa pasja walczy do końca...
Sukces zależy od nastawienia. 


Muzykę wybrałam, jedną z tych, których słucham podczas spacerów. W tłumaczeniu tekst piosenki (The Script - It's not right for you) jest mniej więcej taki:

To nie w porządku, To nie w porządku względem ciebie
Jeśli nawet musisz o tym pomyśleć.
To nie w porządku, To nie w porządku względem ciebie
Jeśli naprawdę musisz o tym pomyśleć.
Masz jedno życie by kochać to co robisz

Jeśli czegoś nie zrobimy
Nigdy się nie dowiemy
Jeśli zostaniemy tu zbyt długo , nigdy nie dorośniemy
Więc zanim będzie za późno i cię to zabije
Mamy tylko jedno życie
Więc kochaj to co robisz!

(tekstowo.pl)

Dwa, właściwie trzy ostatnie "treningi" spowodowały, że odzyskałam wiarę. Ponownie uwierzyłam, że to co robię ma jakiś mały sens. Dziękuję osobom, które cały czas w nas wierzyły! 


A tymczasem tutaj powstaje szpotrowy kundel - frisbowiec :D





W Październiku zaliczyłam kilka fotograficznych wypadów do lasu :) 



Skoro już mnie (znowu) tak na motywację wzięło to łapcie tu filmik, który znalazłam w internetach :) Trochę na temat jeździectwa, ale do życia też się idealnie wpisuje ;D

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Był także poranny wypad do lasu pomiędzy Cieszową, a Koszęcinem. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że jednak nie jest ze Scarlet tak źle. Że zrobiłyśmy te małe - ogromne postępy :D Na nowo budujemy, to co kiedyś przez chore ambicje zburzyłam :)

wpadłam w zachwyt własnymi włosami xD

Że też chciało mi się wstać o 6 rano w sobotę :P

Bo są na świecie takie małe zakamarki szczęścia!
In the end, in the end
You got one life to love what you do!

4 komentarze:

  1. a kto zaraził The Scriptem? no kto? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok temu słuchała ciągle The Script pewna osoba :D wtedy moje uszy przechodziły męki :P Ale niedawno jakoś tak wpadło w ucho - bo tekst jest super motywujący bym powiedziała ;P

      Usuń
  2. No i takie Was lubię! :D Zmotywowane i pełne chęci. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko! Nawet nie wiesz jak się cieszę! Po przeczytaniu czerwcowego posta o Gali Psów szczena poooleciała. Po prostu nie wierzyłam: TA Justyna, która była dla mnie wzorem ,, Padłeś- Powstań'' się poddaje?! SZOK i NIEDOWIERZANIE!
    Ale już jesteście! Oby tak dalej!!!!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!