piątek, 30 stycznia 2015

Podsumowanie 2014

Późno, późno. Mamy końcówkę stycznia, ale jakoś ładnie trzeba by podsumować mijający rok. Pytanie tylko - jak? Może zaczniemy od zmian. Tak nietypowo od zmian w charakterze.
  Scarlet z fiksującego na wszystko psa ogarnęła się trochę. Niestety również we frisbee ale to z mojej winy. Po kilku incydentach na spacerach zaczęła się panicznie bać dużych psów. Zrobiła ogromne postępy w obcowaniu z końmi. W czerwcu atakowała, szczekała, chciała mnie "ratować" przed nimi. Teraz biega luzem po całej stajni, nie przejmuje się końmi, nie gania kur i kaczek. Po prostu inny pies. Mogę spokojnie galopować po ujeżdżalni, a pies chodzi dookoła i ma mnie gdzieś :)
  Czarka właściwie nie zmieniła się. Jest taka jak była. Leniwa, żyjąca własnym życiem, często ignorująca polecenia, ganiająca za kotami, kurami i wszelkimi innymi stworzeniami. Jedyne co mi przychodzi do głowy to znaczne postępy w skupianiu uwagi.
 Ja też się zmieniłam. Przestałam mieć chore wyobrażenie o tym jakie to moje psy są cudowne, a jak to ja wszystkie rozumy pozjadałam. Po Gali Psów w czerwcu właściwie stanęłam w miejscu z nauką sztuczek. Właściwie nie zrobiłam z nimi nic. Z cudownych słiit psiaczków i ich super mądrej pańci zrobiły się normalne psy do towarzystwa i na spacery.

Ze Scarlet zaliczyłyśmy 4 wystawy, zawsze zdobywając ocenę doskonałą. Mł. Ch. Pl odszedł w zapomnienie. Wygrałyśmy Galę Psów, robiłyśmy kilka pokazów sztuczek na festynie i akcji Zerwijmy Łańcuchy.  Coś o czym marzyłam jeszcze rok temu, teraz stało się upierdliwym zadaniem. Z zeszłorocznych postanowień zrealizowałyśmy tylko to na czym naprawdę zaczęło mi zależeć. Tylko to do czego dążyłam z całej siły. Ze Scarlet byłam dwa razy w MADzone. Czy coś to dało? - na pewno. Pomogło trochę jej się ogarnąć :)

Nagrany został filmik. Miały być sztuczki, nie do końca wyszło jak chciałam, spieprzyłam montaż. Ale jest to co jest.

Dalej idziemy przez życie. Pozdrawiamy wszystkich cieplutko ;)

Wracamy

Uznałam, że bez wątpienia najwyższy czas napisać post. W końcu nie pisałam jeszcze nic w tym roku. U nas wszystko po staremu, bez nowych zakupów, bez nowych sukcesów. Jesteśmy jakie byłyśmy. Ja byłam jako obserwator-fotograf na wystawie w Będzinie. Wybieramy się w marcu na Międzynarodówkę do Katowic, i z tej racji już zaczęłam ze Scarlet ruchowe przygotowania. Nie są to może specjalnie regularne ćwiczenia, ale jadąc rowerem do stajni, nawet teraz, zimą, gdy warunki atmosferyczne pozwalają, zabieram ze sobą bordera. Czarka zostaje w domu. Zawsze nas wita po powrocie.

Chodzimy na boisko, biegamy za frisbee, próbujemy ogarnąć nasze mózgi. Z naszych planów pojawienia się na DCDC raczej nic nie wyjdzie. Czy pojedziemy na GPNTR też nie wiem. Szczerze mówiąc szkoleniowe ambicje jakoś zmalały. 

W ostatni weekend odwiedziła nas Astra ze swoją właścicielką. Byłyśmy w lesie. Pięknie pruszył śnieg, zdjęcia są booskie. Ale po nie zapraszam oczywiście na facebook. Co by tu więcej pisać? Żyjemy i mamy się dobrze. Jutro znów jedziemy do stajni, pogoda zadecyduje - rowerem lub samochodem :)