niedziela, 24 maja 2015

Biegamy, czyli o "Urbanie"

Jeśli chodzi o przygotowania do tego biegu. Dowiedziałam się na niecały tydzień wcześniej. Treningowo biegałam tylko dwa razy. Raz z Scarlet (4km), a raz bez (2,5km). Więc ogólnie mówiąc - nie zrobiłam nic. Może kilku(nasto) kilometrowe wyjazdy na rolki i rowerowe wyprawy do stajni dały mi jakąś tam kondycję.  

Wstałam po 9, a przed 11 byłam już w stajni. Wróciłam i pojechałam na bieg...
Biegło się bardzo miło. Z dobrym towarzystwem :) Scarlet biegła jak pijana, zygzakiem :) Dobiegając czułam każdą kość i każdy staw. Tylko szlachta biega po asfalcie w zwykłych butach :P  Gdy na metę wbiegłam z koleżanką za ręce jako drugie :) byłam na siebie mega wkurzona, że nie dałam z siebie więcej i nie wygrałam (było to może z 6 sekund)... Ostatecznie wylądowałam trzecia.. Nie byłam zła na nikogo poza sobą... Fakt dwóch treningów, że nie dałam z siebie 200%.. Miałam dobiec i zdychać.. A nie dobiec położyć się na trawie i wstać.. Miałam zdychać jak po treningu..

Życie nie raz pokazywało mi gdzie moje miejsce.. może powinnam się już nauczyć.. w końcu nie wylądowałam trzecia na podium na igrzyskach olimpijskich - ale na zwykłym biegu ulicznym :P Może nie powinnam się tym dołować, ale ja jestem z natury takim człowiekiem, który będzie szukać winy w sobie. Wiem i jestem tego w pełni świadoma, że takie myślenie nie raz odbiera mi radość...

Ze Scarlet jestem mega dumna. Moja 'miszczyni' :D Wygłaskana i wymiziana przez wszystkich! Na wesoło 1 miejsce w kategorii psów :) hihi :D

Podziękowania dla organizatorów i nauczycieli :D Wszystkich, którzy nam kibicowali, pomagali :D Dla ekipy, za wytrzymanie ze mną gadającą do psa :) Dla całego świata! Dziękuję Justynie za zdjęcia :D Najbardziej dziękuję Scarletce! 

Ludzie! Widzimy się niedługo na Cała Polska Biega w Koszęcinie :D Niechcemisie zostają w domu! 



2 komentarze:

Dzięki za komentarz!