34 stopnie na plusie, piekące słońce, godzina 14:00. Przyjechałyśmy piekąc się w samochodzie bez klimatyzacji. Nie miałyśmy klatki, bo miałyśmy wpaść na godzinkę, pokazać sztuczki i wrócić do domu. Czekałyśmy w cieniu, jakieś dzieci występowały. Ciągle mówiono mi, że wchodzimy jako następne. Czekałam 2 godziny. Już miałyśmy wchodzić, a tu dzieci z jakimś teatrem.
Wściekłam się, bez pożegnania poszłam do samochodu. Dziękuję za takie coś. Ubierzcie się na czarno i spróbujcie stać 20 minut w szczerym słońcu i potem pobiegajcie 5 minut za frisbee, a zrozumiecie w jakiej sytuacji są psy.
Pokazu nie było. Trudno. Chciałam ale zdrowie psów też mam na uwadze. Nie będę pchać się na siłę.
Pozytywny akcent na koniec (wieczorem) podłego i upalnego dnia:
No i dobrze zrobilas, tez bym tak zrobila . No sorry , ale oni mysla , ze pies , ah to poczeka nic mu nie bedzie . Ich strata :)
OdpowiedzUsuńMi też nie chciało by się czekać dobrze zrobiłaś
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa..
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć codziennie tak pozytywne wieczory. Z jaką energią wstawałabym rano :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.