środa, 1 stycznia 2014

Witamy Nowy 2014 Rok!

Wczoraj było wariactwo. Zabawa z znajomymi. Brak czasu na zrobienie zdjęć i psy.


Wbrew moim obawom było cicho. Bardzo mało petard. Dużo fajerwerków ale jakby cichych. Dobrze, bo przynajmniej psy się nie bały.

Ja nie strzelałam. Paliłam zimne ognie i świeciłam w niebo zielonym laserem :)


Gdy położyłam się spać o 2:15 psom zachciało się na dwór. Myślałam, że padnę. Wstałam, usiadłam na łóżku, napisałam na facebooku, położyłam się jeszcze na moment. Zasnęłam w ciągu sekundy. Psy szczekały. Spałam jak zabita. Wypuściła je mama.




8 komentarzy:

  1. U mnie właśnie strzelali dużo i huki były niesamowite . Ale Tola spokojna była : )
    Ładne zdjęcia :>
    cooldogyorkie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze,że u Was dość cicho było :) Niestety Emet spędził Sylwestra w łazience..

    OdpowiedzUsuń
  3. U was cicho.....ta a u nas było tak jak by się rozpoczęła III wojna światowa XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie strzelałam i również paliłam zimne ognie. Kazan próbował spalić sobie nos świecą :/.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha xd
    Ja i moja najbliższa rodzina również nie puszczamy petard :)
    Uważamy, że to tylko płoszy zwierzęta i że to strata pieniędzy...Ja spać poszłam o normalnej porze, bo nie widzę sensu siedzenia do późna ;p
    Moje psy niestety bardzo boją się wystrzałów :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niestety takiej ciszy w nowym roku nie miałam.
    Niezłą historia z tym spacerkiem rano xd. Justynka ta leniwa hha.
    Nawet jeśli fotek mało, to fajnie ci wyszły.
    Pozdrawiamy, B&S

    OdpowiedzUsuń
  7. rozumiem strzelać fajerwerki w Sylwestra ale to chyba lekka przesada że dwa dni po Sylwestrze spaceruje z psem i nagle BUUUM ! przecież pies może paść na zawał,słyszałam o historii gdzie spacerującemu Bokserowi pękło serce bo wystrzeliła petarda.

    pozdrawiamy
    Ola i Baddy !

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award :D
    http://cooldogyorkie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!